Witamy w Waldenhof
Trudy walki oraz obrażenia z magicznych zabezpieczeń zmusiły drużynę do pozostania na noc w wieży. Odpoczynek był niezbędny co umożliwiło regenerację sił oraz otrzymanych ran, Zwłaszcza że Jan ponowił próbę pozbawienia martwego czarownika pierścienia a Heinrich amulet. Rankiem następnego dnia Heinrich pochował szczątki znalezionych kości a ciało czarownika spalił. Zabierając wszystkie cenne przedmioty cała drużyna ruszyła w drogę powrotną by dotrzeć do krasnoludzkiej twierdzy po trzech dniach.
Na miejscu spotkany czarodziej Jasper z Kolegium Ametystu przystąpił do studiowania zapisków i podjęcia próby uleczenia zainfekowanych dziwną chorobą. Udało się również uzyskać informacje dotyczące znalezionych przedmiotów, które zostały mu sprzedane po korzystnej cenie. Trzeciego dnia po otrzymaniu istotnych informacji oraz glejtu od Mordina do jego brata Halina z Waldenhof drużyna wyruszyła w podróż do miasta.
Tygodniowa podróż odbyła się na szczęście bez większych kłopotów i szczęśliwie dotarli do miasta u zbiegu rzek Stir i Północny Stir. Swoje pierwsze kroki naturalnie skierowali do domu Halina Thangarima gdzie otrzymali informacje o tajemniczych zniknięciach ludzi oraz towarów z miejscowych magazynów. Halin zaoferował minimum dziesięć koron na głowę za rozwiązanie problemu oraz darmowy nocleg i wyżywienie w karczmie Drewniany Topór co wyglądało na uczciwą zapłatę.
Na początek drużyna udała się do siedziby straży miejskiej gdzie funkcję kapitana dzierżyła ich stara znajoma Olga. Tam otrzymali glejt na mocy którego mogli oficjalnie działać w mieście pełniąc tymczasową funkcję straży miejskiej. Dodatkowo okazało się, iż porwań było około czterdziestu w przeciągu miesiąca i problem nie dotyczy tylko magazynów Halina. Ponadto również burmistrz przeznaczył stosowną nagrodę za informację o tajemniczych zniknięciach.
Po odwiedzeniu Drewnianego Topora, odświeżeniu się oraz posiłku kompania ruszyła na patrol magazynów. Nad samym ranem bystre oczy Gedsindila wypatrzyły podejrzanego człowieka biegnącego w stronę kanałów za którym wszyscy ruszyli. W środku nakryli dwóch podejrzanych, którzy na wezwanie rzucenia broni i przedstawienia się wykazali agresję. Zanim jednak do tego doszło uprzedzili gwizdkiem kogoś w środku dając mu możliwość ucieczki. Po krótkiej potyczce zdecydowali się jednak poddać i zostali odprowadzeni do koszar straży miejskiej na przesłuchanie. W między czasie zeznali, iż pracują dla bliżej nie znanego drużynie człowieka.
Po odprowadzeniu więźniów do Olgi, drużyna wróciła do swoich pokoi w Drewnianym Toporze by odpocząć po nocnym patrolu i przygotować się do kolejnego nocnego stróżowania…
Dodaj komentarz